W
analogii do tematu oziębłości seksualnej można podejść również
do zjawiska przemocy, tym bardziej, iż obecnie jest ono podnoszone
na szerszym forum.
Co
prawda przemoc można rozpatrywać szczególnie w perspektywie
niezdolności natury psychicznej, aczkolwiek i tutaj mamy do
czynienia z pewnym wyłomem, a to w postaci nawet wzięcia jego pod
uwagę w świetle innego jeszcze tytułu, a to tytułu symulacji,
jednej z jej form, tj. symulacji dobra współmałżonka. Jest
to tylko kolejne już potwierdzenie na znaną Nam tezę: iż dany
fakt, jakaś okoliczność, sytuacja zapodana przez Stronę może być
rozpatrywana na płaszczyźnie kilku tytułów prawnych. Tylko w woli
dopowiedzenia, to przebieg procesu z kilku tytułów, gdy jest to
oczywiście zasadne, po tej samej Stronie procesowej nie zawsze
oznacza orzeczenie nieważności z nich wszystkich po tej Stronie.
Wynika to nie tyle z sytuacji udowodnienia jednej przyczyny, zaś nie
wykazania innej, co z pewnych prawnych zasad, a to w postaci
sprzeczności, jaka zachodzi pomiędzy nimi. To w ramach pewnego
wstępu. Przejdźmy obecnie już do właściwego tematu.
Jak
została już uczyniona nt. wzmianka: przemoc, a szczegółowo –
pewne kwestie pozostające z nią w związku - będziemy rozpatrywać
w kontekście niezdolności natury psychicznej do podjęcia
istotnych obowiązków małżeńskich (kan. 1095 nr 3 KPK).
Pierwsza
zasadnicza myśl to ta: iż nie ma takiego tytułu w kościelnym
prawie małżeńskim, jak tytuł w postaci przemocy, na podstawie
którego można byłoby prowadzić proces oraz orzec – przykładowo
– nieważność zawartego małżeńskiego związku. Czy oznacza to
zatem, iż jeśli dochodzi do zjawiska przemocy, to nie interesuje on
Sąd Kościelny? Wręcz przeciwnie. Natomiast tego typu podejście
bierze się stąd, iż Kościelny Prawodawca nie wykształcił
jakiegoś zamkniętego katalogu form, rodzajów – tu –
niezdolności, na podstawie których mógłby przebiegać
proces. I ma to swój ogromny plus, gdyż, po pierwsze, dane zjawisko
– tu – przemoc – wcale na sposób konieczny nie musi być
równoznaczne z niezdolnością; a
jeszcze inaczej mówiąc, to, co według jednej dziedziny jest
przemocą, w innej owszem jest nią, ale nie jest już niezdolnością,
przecież dyscypliny naukowe różnią się pomiędzy sobą, mają
też swoje własne odrębne dla każdej z nich cele. Zaś po drugie,
prawo kościelne nie zamyka się na wciąż nowe nieprawidłowości,
które - kolokwialnie mówiąc - jeszcze x-lat temu nie były
odkryte, opracowane, zaś aktualnie – wręcz przeciwnie. Stosowanie
przemocy charakteryzuje często osobowości aspołeczne. Ale też i
tym razem, nie można orzec nieważności małżeństwa nawet i na
podstawie tegoż zaburzenia, a dopiero na bazie niezdolności
w formie jego. Jest to przykład na wspomnianą już niezależność
nauk od siebie, chociaż istnieje w ramach nich nawiązanie do siebie
nawzajem.
Kolejna
myśl związana jest już z pracą Biegłego, od którego wymaga się
określenia ew. zaburzenia, ale już nie niezdolności. Dana
nieprawidłowość bowiem wg Psychologa może być zaburzeniem, ale
wg Sądu nie musi być niezdolnością. Biegły chociaż
stanowi nieocenioną pomoc dla wyrokujących Sędziów to jednak nie
może naruszać Ich autonomii, niezależności, narzucać niejako Im
konkretną treść Wyroku.
I
trzecia już myśl. Chociaż gros procesów małżeńskich toczy się
z tytułu niezdolności, chociaż w ramach niej brana jest pod
uwagę właśnie przemoc, to w jednej sprawie małżeńskiej można
spotkać się z Wyrokiem pozytywnym, zaś w innej z nieudowodnieniem
tego tytułu. Wyjaśnienie tego jest jedno, i już nam wiadome:
chociaż mamy do czynienia w obu sprawach z przemocą, to
niekoniecznie ze stanowieniem przez nią równocześnie niezdolności.
Wniosek ten jest o tyle ważny, gdyż często powstaje w Stronach,
które otrzymały negatywy Wyrok pretensja do Sądu o zaistniały
stan rzeczy, a nawet żal, niezrozumienie. Stąd tak ważne jest
rozwinięcie w ostatecznej konkluzji przez Sędziów czym takie
zjawisko jest spowodowane.
Na
koniec pewna garść przykładów. Można wyobrazić sobie dwie
małżeńskie sprawy, w których przewija się wątek przemocy
jednego Współmałżonka wobec drugiego, sprawy, które przebiegają
z tytułu niezdolności. Jako, że istnieje kilka rodzajów
przemocy, to w obu tych sprawach mamy do czynienia z przemocą
fizyczną, psychiczną oraz ekonomiczną. Naturalnie nie są to
wszystkie jej rodzaje. Jednak w pierwszej małżeńskiej sprawie,
przemoc fizyczna polega na klepaniu, w drugiej na bicie pięścią; w
pierwszej sprawie przemoc psychiczna polega na ocenianiu, czytaniu
korespondencji bez pozwolenia, w drugiej na grożeniu; w końcu w
pierwszym przypadku przemoc ekonomiczna przybiera formę używania
rzeczy bez pozwolenia, natomiast w drugim na zabieraniu pieniędzy,
zaciąganiu długów na wspólne konto, na zmuszaniu do ich spłaty.
Powtórzmy raz jeszcze: w obu przypadkach mamy do czynienia z tym
samym tytułem prawnym i jego formą, ale na innych przykładach. Nie
oznacza to, iż wymienione czyny nie mogą być każdorazowo
napiętnowane, nie oznacza to, iż nie są one negatywne pod względem
moralnym, ale gdy dojdą do tzw. głosu jeszcze inne czynniki (które
tutaj nie opisujemy), to nie powinno wzbudzać zdziwienie dwóch
niejednobrzmiących Wyroków.
Jak
zatem widzimy, w kościelnym prawie małżeńskim nie tylko bazuje
się na samym tym prawie, ale też na innych naukowych dyscyplinach,
wzmiankowanej już medycynie, psychologii, ale i prawie cywilnym. Bez
tego rzeczywistość kościelnego prawa małżeńskiego byłaby
zawieszona w powietrzu, oderwana od rzeczywistości. Prowadzenie stąd
spraw przez adwokata, pełnomocnika stawia po ich stronie wymóg w
postaci, i bycia na bieżąco z tym, co ma miejsce „dzisiaj”, i
wymóg postaci posiadania tej elementarnej wiedzy z innych gałęzi
naukowych, aby zaangażować się w proces szczegółowo,
profesjonalnie i mieć udział w treści przyszłego Wyroku.
Na
ten temat w:
https://www.infor.pl/prawo/rozwody/rozwod-koscielny/2904140,Przemoc-a-stwierdzenie-niewaznosci-malzenstwa-koscielnego.html
Komentarze
Prześlij komentarz