Może
sama w sobie kwestia ślubnego, bądź nieślubnego pochodzenia
dziecka nie odgrywa już w obecnych czasach aż takiej roli, jak
dawnej, to temat nie jest do końca bezzasadny. A dzieje się to z
uwagi na przynajmniej jeden fakt. Zanim jednak do niego przejdziemy,
to warto jakby cofnąć się do początku podstawowej informacji nt.
kościelnego procesu o stwierdzenie nieważności małżeństwa –
chodzi o terminologię. W kościelnym prawie małżeńskim nie
funkcjonuje takie pojęcie jak unieważnienie małżeństwa, jak to
jest w cywilnym prawie rodzinnym. Gdyby ono istniało, to oznaczałoby
to nic innego jak przyjęcie czasu, w którym dane małżeństwo było
ważne, i czasu, w którym przestało ono takim być. Natomiast,
skoro w kościelnym prawie mowa jest o orzeczeniu nieważności, to
za tego typu terminologią kryje się zasada, iż od momentu zawarcia
małżeństwa nie było ono ważne, stąd i uznanie jego za nieważnie
zawarte od samego początku. Z tej perspektywy podjęcie kwestii
ślubnego pochodzenia dziecka wydaje się więc uzasadnione, gdyż
mogłoby to oznaczać, iż należy uznać je za nieślubne, gdy
następuje uznanie zawiązanego węzła małżeńskiego za nieważne.
Tymczasem tak nie jest, a dzieje się to z kilku powodów.
Jednym
z nich jest znana nam już instytucja domniemania ważności
zawartego małżeństwa. Wg niej: skoro małżeństwo zostało
zawarte, to należy uznać je za ważne. Tego typu sytuację dobrze
oddaje przekonanie Obu Stron o ważności Ich małżeństwa. Przecież
nie są nagminnym te sytuacje, kiedy, czy to Obie Strony, czy
przynajmniej jedna z Nich jest świadoma tego, iż małżeństwo, w
które wstąpiły/wstąpiła jest nieważne. Na pewno większy
problem może wzbudzać przypadek istnienia takiej świadomości, już
bez względu na to, czy chodzi o Oboje Małżonków, czy o jednego z
Nich. Ale i tę sytuację można przezwyciężyć dzięki
postrzeżeniu wzmiankowanej instytucji (domniemania ważności
małżeństwa) w szerszej, a to społecznej perspektywie aniżeli
tylko w obrębie Stron tworzących związek. Innymi słowy, na
szerszym forum, i dla niego - skoro małżeństwo zostało zawarte,
to jest ono ważne.
Inną
przyczyną wyjaśniającą jednak ślubność dziecka/dzieci może
być odróżnienie sytuacji: kiedy to w ogóle nastąpiło zawarcie
małżeństwa zgodnie z wymogami prawnymi, chociaż po pewnym czasie,
w wyniku kościelnego procesu małżeńskiego związek ten został
uznany za nieważny, od sytuacji: braku zawarcia takiego związku.
Jeszcze inaczej mówiąc: faktu wyjścia za mąż/ożenienia się nie
sposób „wymazać”, a jeżeli miał on miejsc, to powinien być
punktem odniesienia dla dzieci, które zostały poczęte w formalnym
kościelnym związku.
Można
faktycznie zastanawiać się jednak nad tym: czy podniesiona
problematyka jest nią rzeczywiście, czy może ma ona czasem
charakter wyłącznie teoretyczny. To już na pewno inna kwestia.
Niemniej warto jeszcze wspomnieć, iż problem ten nie jest poruszany
w sytuacji, kiedy mamy do czynienia z tzw. rozwiązaniem
małżeństwa (np. w naszych warunkach najczęściej mamy z nim,
tj. z rozwiązaniem, do czynienia w sytuacji małżeństwa
zawartego, ale niedopełnionego; inne przypadki to zastosowanie
Przywileju Pawłowego, bądź Piotrowego), gdyż przy rozwiązaniu
nie chodzi o nieważne małżeństwo, co o rozwiązanie małżeństwa
zawartego na sposób ważny. A to już wskazuje pośrednio na mimo
wszystko zasadność rozważanego obecnie zagadnienia.
https://www.infor.pl/prawo/rozwody/rozwod-koscielny/2981523,Rozwod-koscielny-a-slubne-pochodzenie-dzieci.html
Komentarze
Prześlij komentarz